Drukuj
Nadrzędna kategoria: Menu Główne
Kategoria: Sylwetki znane lub zapomniane
Odsłony: 14056

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Manfred Albrecht Freiherr von Richthofen (1892-1918),


niemiecki lotnik, największy as myśliwski okresu I Wojny Światowej, nazywany Czerwonym Baronem.

Zestrzelony we Francji, został pochowany przez wroga z najwyższymi honorami. Po wojnie jego sława na świecie była większa, niż w jego rodzinnym kraju. Piloci brytyjscy i amerykańscy, odwiedzający Śląsk, obowiązkowo przyjeżdżali do Świdnicy, aby odwiedzić miejsca z nim związane. Kim był i jak żył ten Świdniczanin, staramy się przybliżyć w poniższym opracowaniu*.



Urodził się 2 maja 1892 roku, we wsi Borek (niem. Kleinburg) pod Wrocławiem (niem. Breslau). Borek przyłączono do Wrocławia pięć lat po jego urodzeniu w 1897 roku. Dziś, jest to osiedle we wrocławskiej dzielnicy Krzyki, znajdujące się w okolicy ulicy Powstańców Śląskich i Placu Powstańców Śląskich. Przedwojenny adres domu rodzinnego i miejsca urodzenia Manfreda, serwis frontflieger.de określa na Kaiser Wilhelm Straße 92-96, Ecke Goethestraße, czyli jak udało się nam ustalić w domu przy ul. Powstańców Śląskich stojącym przy skrzyżowaniu z ul. Wielką. Starsza siostra Ilse, miała wtedy dwa lata.


Manfred von Richthofen w wieku około 3 lat


Manfred był drugim dzieckiem Albrechta Phillipa Karla Juliusa Freiherr von Richthofena (1859 - 1920) i Kunigundy Freifrau von Richthofen (1868 - 1962), po siostrze Elisabeth 'Ilse' Therese Freiin von Richthofen (1890 - 1963), a przed młodszymi braćmi Lotharem Siegfriedem Freiherr von Richthofen (1894 - 1922) i Karlem Bolkiem Freiherr von Richthofen (1903 - 1971).


ojciec matka Ilse Manfred Lothar Bolko

 

Manfred von Richthofen w wieku około 7 lat


Jego arystokratyczna rodzina przeniosła się w 1901 roku do Świdnicy (niem. Schweidnitz). Manfred miał wtedy dziewięć lat, i jak inni młodzi chłopcy z bogatych rodzin wiódł ciekawe życie ucząc się, bawiąc się z braćmi Lotharem i Bolkiem, jeżdżąc konno lub uprawiając sporty. Pilnie ćwiczył gimnastykę sportową na poręczach, do czego miał szczególny talent. Dzięki temu odnosił sukcesy zdobywając nawet kilka nagród. Z czasem zapraszany był także na polowania, a jako arystokrata, pozwolono mu polować na dziki, łosie, jelenie, i ptaki w lasach chronionych.


Dom rodziny Richthofen, Świdnica, ul. Sikorskiego (dawniej Schweidnitz, Striegauer Straße 10)


Początkowo wykształcenie przyjmował głównie od prywatnych nauczycieli i w miejscowej szkole w Świdnicy. Z czasem ojciec wybrał dla niego karierę wojskową, przez co w sierpniu 1903 r., trafił do korpusu kadetów mieszczącego się w dawnym pobenedyktyńskim zespole klasztornym w dzisiejszym Legnickim Polu (niem. Katzbach). Ciekawostką jest, że trafił tam do tego samego pokoju, w którym 50 lat wcześniej mieszkał Paul von Hindenburg, późniejszy marszałek i prezydent Rzeszy.


Dawny pobenedyktyński zespół klasztorny w Legnickim Polu


Rok 1907, Świdnica, Manfred w mundurze kadeta z braćmi i ulubionym psem.


W latach 1909-1911, nauki pobierał w Głównej Szkole Kadetów w Lichterfelde w Berlinie.  Na Wielkanoc 1911 roku wstąpił do Regimentu Ułanów nr 1 jako chorąży. Jego garnizon stacjonował w Miliczu (niem. Militsch) niedaleko Ostrowa. Wtedy była to granica z królestwem rosyjskim. Po niespełna dwuletniej służbie, 19 grudnia 1912 roku, awansował na porucznika.


W mundurze ułana, 1912r.


Gdy 1-go sierpnia 1914 roku wybuchła wojna światowa, służył jako oficer kawalerii na frontach wschodnim i zachodnim. Napisał wtedy do rodziny list :

"To być może są moje ostatnie słowa pisane w pośpiechu. Bądź ojcze pozdrowiony. Jeżeli już się nie zobaczymy,  przekazuję moje serdeczne podziękowania za wszystko, co dla mnie zrobiłeś... Wasz wdzięczny i posłuszny syn i brat. - Manfred "

Manfred von Richthofen pierwszego dnia przekroczył granicę rosyjską i już w tym samym tygodniu podczas powrotu z patrolu, jego oddział starł się z Kozakami. To był jego pierwszy chrzest bojowy na froncie wschodnim. Zaraz potem przerzucony został na font zachodni do Thionville we Francji.

23 sierpnia 1914 roku, przeszedł swój chrzest bojowy na froncie zachodnim w okolicach Las Arlon / Virton - wpadając ze swoim oddziałem w zasadzkę. Potem brał udział w bitwie Virton, z 9. Dywizją Piechoty. Wtedy spotkał i rozmawiał z synem cesarza Prus, Oskarem, dowódcą 7 Pułku Piechoty. Służbę w okolicach Verdun wspominał jako nudną. 23 września 1914 przyznano mu krzyż żelazny drugiej klasy. 2 listopada 1914 roku, napisał list z okopów w miejscowości Bechamp - "Francuzi są o 2000 metrów stąd". Z końcem stycznia 1915 roku, znana jest ostatnia potyczka z Francuzami, w której uczestniczył Manfred von Rihtchofen jako żołnierz piechoty. Był wtedy oficerem 18-tej Brygady Piechoty.

Podsumowując swoją służbę, gdy okazało się, że kawaleria jest nieskuteczna w walce wobec zasieków z drutu kolczastego i ognia karabinów maszynowych, a walka w piechocie, głównie w okopach nie przynosiła mu spodziewanej "satysfakcji ze służby", rozczarowany, miał powiedziećł wtedy do swojego dowódcy następujące słowa : "nie przyszedłem na wojnę, aby polować na ser i jajka, przybyłem tu w innym (wyższym?) celu."


Mundur oficera Regimentu Ułanów nr 1 - jaki nosił Manfred Von Richtchofen na początku wojny.

 

To właśnie niezadowalający go przebieg służby, skłonił go pod koniec maja 1915 roku, aby zgłosić się na ochotnika do cesarskiej służby powietrznej -pierwszej wersji Sił Powietrznych (Luftwaffe). Po odbyciu krótkiego kursu, rozpoczął wojskową karierę w lotnictwie jako obserwator, gromadząc dane z rozpoznania na froncie wschodnim. Od czerwca do sierpnia 1915 r., latał w Szwadronie nr 69 (Fliegerabteilun 69). Jako obserwator, nie brał bezpośrednio udziału w potyczkach powietrznych, ale w związku z tym, że miał zamontowany karabin maszynowy do obrony w swojej dyspozycji, nie unikał walki. Jego pierwszym strąconym samolotem był francuski samolot Farman, oficjalnie jednak, to strącenie nie zostało uznane, ponieważ samolot spadł za liniami wroga. W październiku 1915 roku rozpoczął szkolenie jako pilot. W marcu 1916 roku dołączył do jednostki bombowej Kampfgeschwader 2, pilotując samolot Albatros C.III, dwumiejscowy dwupłatowiec.


Samolot Albatros C.III


Sierpień 1915r., urlop w Świdnicy


W dniu 26 kwietnia 1916 roku zestrzelił pierwszy samolot jako pilot, z karabinu maszynowego zamontowanego samodzielnie przez siebie na skrzydle, lecz również on nie został mu uznany, gdyż spadł poza liniami przeciwnika. Pewnego dnia, jadąc pociągiem, przypadkowo spotkał się z asem myśliwskim Oswaldem Boelcke, który kompletował pilotów do swojej nowo tworzonej elitarnej eskadry myśliwskiej o nazwie Jagdstaffel 2. Boelcke zaproponował Manfredowi dołączenie do tej eskadry, z czego Manfred von Richthofen skorzystał. 1 września 1916 dołączył do Jasta 2, stając się odtąd pilotem myśliwskim.

Pierwsze uznane zwycięstwo powietrzne odniósł nad Cambrai we Francji 17 września 1916, zestrzeliwując dwumiejscowy samolot F.E.2b. Już 10 października miał zestrzelonych 5 samolotów, co dawałoby mu aliancki tytuł „asa”. 28 października śmierć w kolizji poniósł Boelcke, który był wzorem i mentorem Manfreda von Richthofena. Jego śmierć mocno uderzyła w Richthofena, ale wzmocniło to tylko jego determinację do ataku na wroga i spowodowało chęć pobicia rekordu zestrzeleń Boelckego, których miał ich na koncie 40. Zawsze podczas walki, Manfred, podobnie jak inni piloci w eskadrze Boelckego, konsekwentnie stosował zbiór zasad swojego mentora. Zasady te brzmiały następująco :

1. Spróbuj zapewnić sobie przewagę przed atakiem. Jeśli to możliwe, miej słońce za tobą.

2. Zawsze kontynuuj atak, jeśli już go rozpocząłeś.

3. Strzelaj tylko z bliskiej odległości, i tylko wtedy gdy przeciwnik jest na celowniku.

4. Należy zawsze mieć kontakt wzrokowy z przeciwnikiem, nigdy nie daj się zwieść fortelami.

5. W każdym rodzaju ataku, istotne jest, aby zaatakować przeciwnika od tyłu.

6. Jeśli twój przeciwnik nurkuje na ciebie, nie staraj się unikać, lecz leć mu naprzeciw.

7. Będąc nad liniami wroga, nie zapominaj swojej trasy ucieczki.

8. Zasadniczo, lepiej atakować w grupach po cztery lub sześć. Unikaj sytuacji gdy dwa samoloty atakują jednego przeciwnika.

Zasady te służyły pilotom dobrze, zapewniając ogromny sukces dywizjonowi.

 

Piloci myśliwców dla upamiętnienia swoich zestrzeleń, tradycyjnie wręczali sobie srebrny puchar, z wygrawerowaną datą skutecznego trafienia i typem zestrzelonego samolotu. Czasem piloci zbierali do tych pucharów fragmenty zestrzelonych maszyn jako trofea wojenne. Manfred w całej swojej karierze zebrał ich 60.


Srebrny puchar pilotów myśliwców.

W dniu 23 listopada 1916 roku, Manfredowi udało się zestrzelić, po morderczym pościgu, asa brytyjskiego lotnictwa, pilota majora Lanoe Hawkera, który był prawdopodobnie jego najbardziej utytułowanym przeciwnikiem. Podczas walki, leciał samolotem Albatros D.II, natomiast Hawker poleciał DH2. Po tej bitwie, w styczniu 1917 roku, przesiadł się do Albatrosa D.III, aby osiągnąć większą sprawność kosztem prędkości. 12 stycznia 1917, nadeszła depesza o przyznaniu mu wysokiego odznaczenia "Pour le Mérite"


Odznaczenie Pour le Mérite


Rezygnując z kolorystyki kamuflażu, pomalował swój D.III na kolor jasnoczerwony, w pełni zdając sobie sprawę, że będzie wyjątkowo łatwym do wykrycia celem. Wśród swoich kolegów otrzymał przydomek "The Red Flyer Battle" . Wtedy objął także dowództwo własnej eskadry myśliwców, Jasta 11. W dniu 6 marca 1917 roku. Jego samolot został trafiony, przez co uszkodzeniu uległo skrzydło. Spadając, z trudem udało mu się w ostatniej chwili lądować awaryjnie na stronie niemieckiej. Czekając na kolejny samolot D.III, przeszedł z powrotem do D.II. Pod koniec marca miał na koncie zestrzelonych 31 samolotów, gdzie 37 wrogich lotników zginęło, a 11 dostało się do niewoli. W dniu 2 kwietnia 1917 roku, wrócił do D.III. W krótkim czasie udało mu się przekształcić jego eskadrę, Jaste 11, do miana elitarnej. Spośród wszystkich niemieckich dywizjonów myśliwskich, w miesiącu kwietniu 1917 r., jego zdobył największą liczbę zwycięstw - łącznie 89. Brytyjczycy nazwali ten czas "Bloody April" - krwawy kwiecień. Sam Richthofen, 13 kwietnia 1917 roku, zestrzelił swoje 41-sze zaliczone strącenie, przekraczając 40-kę osiągniętą przez jego zmarłego mentora, Oswalda Boelcke.


Szwadron Jasta 11 w dniu 11 kwietnia 1917r., Manfred von Richthofen siedzi w kokpicie samolotu Albatros DIII, jego brat Lothar, siedzi na ziemi.



Asy eskadry Jasta 11 : Od lewej: Sebastian Festner (zabity w kwietniu 1917), Karl-Emil Schäfer (zabity w czerwcu 1917),

Manfred von Richthofen (zmarł w kwietniu 1918), Lothar von Richthofen (zm. 1922) i Wolff (zabity we wrześniu 1917).


Manfred von Richthofen


Manfred von Richthofen


Niemieckie dowództwo było pod takim wrażeniem jego osiągnięć, że postanowiło wykorzystać go do celów propagandowych, jako inspirację dla narodu oraz podbudowania morale niemieckich żołnierzy. Wkrótce jego sława obiegła cały kraj, tym bardziej, gdy rozniosły sie wieści, że Brytyjczycy utworzyli specjalną eskadrę, przeznaczoną wyłącznie w celu zestrzelenia Richthofena. Prasa nie przestawała o nim pisać, a on sam podczas 1,5 miesięcznego urlopu, od maja do połowy czerwca, odwiedzał żołnierzy na różnych frontach, spotykał się z cywilami, oraz z najważniejszymi osobami w państwie...


Manfred von Richthofen (w środku) z Dowódcą Sił Powietrznych, generałem Ernstem von Hoeppner (z prawej) i szefem sztabu Sił Powietrznych, pułkownikiem Hermannem von der Lieth-Thomsen (z lewej),


Manfred von Richthofen podczas spotkania z feldmarszałkiem Paulem von Hindenburgiemi.

W rozmowie poruszony był temat pobytu w tej samej szkole kadetów (Legnickie Pole), w dodatku w tym samym pokoju.


Manfred von Richthofen i cesarzowa Augusta Wiktoria, która wręczała mu prezent z okazji jego 25 urodzin.


Podczas pobytu w Berlinie, Manfred von Richthofen spotyka między innymi swojego byłego nauczyciela akademii wojskowej, kapitana Salzmanna.


Spotkanie z młodzieżą w Świdnicy



Wkrótce po powrocie z długiego urlopu, tuż pod koniec czerwca 1917 roku, przesiadł się do nowego samolotu typu Albatros DV.


Samolot Albatros D.V.D1177/17, w charakterystycznym ubarwieniu dla Czerwonego Barona.



Rysunek prof. Arnolda Busha, przedstawiający bohatera (czerwiec/lipiec 1917r.)


W piątek 6 lipca 1917 roku, Richthofen cudem uniknął śmierci. Został ranny podczas walki powietrznej z kapitanem Donaldem Cunnellem. Pocisk trafił, a raczej drasnął go w głowę tuż za uchem, powodując dezorientację i chwilowe zaniki wzroku, co było skutkiem uszkodzonego przez pocisk nerwu wzrokowego. Jego samolot zaczął gwałtownie spadać. Szczęście jednak nie opuszczało go, gdyż w ostatniej chwili wzrok na chwilę powrócił pozwalając mu na awaryjne lądowanie po stronie niemieckiej. Kilka następnych tygodni spędził w szpitalu polowym w St Nicolas / Courtrai.


Ranny w głowę Manfred von Richthofen, w szpitalu polowym


Manfred von Richthofen, i siostra Kate Otterndorf (jego "dziewczyna") która wyjątkowo dbała o rannego podczas pobytu w szpitalu.


Albrecht Baron Richthofen odwiedził w szpitalu swojego syna Manfreda.


W tym czasie był już bohaterem narodowym, przez co niektórzy obawiali się, o jego przyszłość. Twierdzili, że powinien zrezygnować już ze służby w powietrzu, bo gdy wróci do latania i zginie, jego śmierć mogła by negatywnie odbić się na morale Niemców. Jednak on nie chciał słyszeć o porzuceniu latania, stanowczo odmawiając namowom. Nikt jednak nie wydał zdecydowanego rozkazu uziemiającego go...

Najprawdopodobniej właśnie podczas okresu rekonwalescencji w szpitalu, oraz podczas urlopu chorobowego (źródła podają różnie), Manfred von Richthofen napisał swoją autobiografię p.t. "Der rote Kampfflieger", która przetłumaczona została również i opublikowana w Wielkiej Brytanii p.t. "The Red Battle Flyer".



Okładka autobiografii Richthofena p.t. "Der rote Kampfflieger"


Pod koniec lipca 1917 roku wraca do swojej eskadry, udowodniając, że wciąż jest najlepszy. Lata, ale wciąż cierpi po każdym locie nudności i bóle głowy. Gdy dodatkowo był świadomy faktu, że Niemcy nie mogą wygrać tej wojny, stał się przygnębiony i ciągle zdenerwowany. To właśnie wtedy przesiadł się na swój ostatni, i najsławniejszy model samolotu - Fokker Dr.I triplane. Nowatorska konstrukcja wykorzystywała trzy skrzydła. Tym samolotem w ciągu pół roku udało mu się zestrzelić dwadzieścia maszyn wroga, a ostatni strącił dzień przed śmiercią, 20 kwietnia.


Rysunek przedstawiajacy trójpłatowca Fokker Dr.I podczas ataku - z kolekcji “The Aeroplanes of the Great War (1914 - 1918)” by Tony Theobald.


Zdjęcie Fokkera DR-1 z M. v. Richthofenem w kokpicie.


Fokker DR-1 w trakcie startu


Replika trzypłatowego samolotu Czerwonego Barona - Fokker DR-1


Od 12 grudnia 1917 roku, Manfred von Richthofen był na urlopie. Podróżuje do Berlina gdzie 22 grudnia wykonuje lot testowy na prototypowym modelu samolotu Pfalz Dr I, po czym niezwłocznie wraca do jednostki. Przygotowuje się następnie do wyjazdu w dniu 28 grudnia do Brześcia w Rosji, gdzie wraz z bratem Lotharem pozostali aż do 1 lutego, biorąc udział w negocjacjach traktatu pokojowego.


Prototyp samolotu Pfalz Dr I.

To prawdopodobnie po powrocie z Rosji do Berlina, tuż przed powrotem do swojej jednostki, udało mu się przyjechać ostatni raz do Świdnicy. Musiało to być w każdym razie w pierwszych dniach lutego 1918 roku.


Powyższy dokument, sporządzony na "skrawku" papieru, i raczej w pośpiechu, to wojskowy testament Manfreda von Richthofena napisany w niedzielę 10 marca 1918 roku o następującej treści : "Jeśli nie wrócę, przywództwo eskadry powinien przejąć dowódca grupy Jasta 6, porucznik [William] Reinhard... Freiherr von Richthofen, kapitan"


Von Richthofen podczas standardowych przygotowań do lotu. Otwarty kokpit wymagał grubego, ciepłego ubrania, grubych butów z futra itd.


21 kwietnia 1918 roku, ostatni lot...



 

Niedziela, chwila relaksu, zabawa z psem tuż przed startem w ostatnią misję.


Ostatni start?


Richthofen niedługo po starcie podjął walkę nad Morlancourt Ridge, niedaleko Somme River, ścigał brytyjski samolot Sopwith Camel. Samolot ten, pilotował kanadyjski pilot porucznik Wilfried Whop May z 209 Dywizjonu Royal Air Force. Podczas tej pogoni zjawił się nagle inny Camel, pilotowany również przez kanadyjskiego pilota, kapitana Arthura "Roy" Browna, który błyskawicznie zanurkował i zaatakował Richthofena. W pewnym momencie, Richthofen został trafiony w klatkę piersiową pociskiem, który uszkodził jego serce i płuca. Będący w ciężkim stanie Richthofen zdołał lądować awaryjnie na polu, na północ od Vaux-sur-Somme. Teren ten był kontrolowany przez australijskie wojsko. Kilku żołnierzy, którzy dobiegli pierwsi do samolotou, widzieli Richthofena jeszcze żywego. Z ich relacji wynikało, że tuż przed śmiercią wypowiedział jedno słowo - "kaputt", co można  by interpretować jako - "dokonało się".


Mapa sytuacyjna, miejsce w którym awaryjnie wylądował Richthofen, zaznaczono żółtym krzyżykiem.


Zdjęcie wykonane przez australijskich żołnierzy godzinę po jego śmierci.


Wygląd wraku samolotu, nie jest spowodowany uszkodzeniami podczas walki, czy awaryjnego lądowania. Wygląda tak, bo wielu żołnierzy (łowców pamiątek), chciało mieć "kawałek" samolotu słynnego "Czerwonego Diabła", dla siebie. Zanim wrak został więc zabezpieczony, żołnierze rozebrali go do tego stanu.


Wszyscy chętnie pozowali do zdjęć z wrakiem - "Czerwony Diabeł" pokonany.


Pierwszy z lewej to kapitan Roy Brown, pilot Camela, któremu zaliczono zestrzelenie Richthofena.


Wielu współczesnych historyków uważa jednak, że ​​został on zabity przez pocisk wystrzelony z ziemi. W trakcie autopsji stwierdzono, że pocisk przeniknął przez jego prawą pachę i wyszedł w pobliżu jego lewego sutka, co sugeruje, że może pochodzić z ziemi. Istnieje  teoria, że Richthofen zestrzelony został przez sierżanta Cedrica Popkina, który ostrzeliwał samolot z ziemi. Trudno jednak dzisiaj naukowcom dojść do jednolitej pewnej wersji zdarzeń.

Dzień po śmierci Richthofena, major Blake z Australijskiego Korpusu Lotniczego, zorganizował wojskowy pogrzeb z wszelkimi honorami. Richthofen został pochowany na cmentarzu przy Bertangles w dniu 22 kwietnia 1918 roku. Jego trumnę niosło sześciu oficerów w stopniu kapitana z 3 Szwadronu Australijskiego Korpusu Lotniczego. Inni żołnierze, oddali mu cześć, stojąc na baczność i salutując.


Kondukt żałobny


Kondukt żałobny prowadzony przez księdza


Oficerowie z wieńcami, można zauważyć też spore zainteresowanie tym pogrzebem wśród żołnierzy.


Australijscy żołnierze oddający salwy honorowe, na zdjęciu widać też obecność cywili.


Oczywiście dowództwo Królewskich Sił Powietrznych, powiadomiło o zaistniałym fakcie swoich niemieckich odpowiedników stosownym pismem, załączając zdjęcie grobu Manfreda von Richthofena (dokument poniżej).


Pismo od Brytyjskich Sił Powietrznych do Niemieckiego Korpusu Lotniczego o treści : " Baron Manfred von Richthofen, został zabity w walce powietrznej, w dniu 21 kwietnia 1918 roku. Został pochowany ze wszystkimi wojskowymi honorami."


Pozostałości po samolocie Fokker, oraz samym Richthofenie, nie wróciły po wojnie do Niemiec. Poza tym, co wzięli zwykli żołnierze, zachował się jedynie silnik, który przejęli Brytyjczycy (dziś zobaczyć go można w Londynie, w Imperial War Museum), oraz kilka przedmiotów zachowanych przez Australijczyków i przekazanych później do Royal Canadian Military Institute w Toronto.


Silnik z Fokkera Manfreda von Richthofena w Imperial War Museum


Przedmioty będące w posiadaniu Royal Canadian Military Institute w Toronto



Po zakończeniu wojny, w roku 1921, Francuzi przenieśli ciało Manfreda von Richthofena, z cmentarza przy Bertangles, na niemiecki cmentarz wojenny w Fricourt, do kwatery oznaczonej numerem 53.091.

Czwartego lipca 1922 roku, w wypadku lotniczym zginął, lecący z Berlina do Hamburga samolotem pocztowym, młodszy brat Lothar von Richthofen. Jego ciało zostało złożone do grobu, obok ojca Albrechta von Richthofena, który zmarł w 1920 roku, na Cmentarzu Garnizonowym w Świdnicy, dnia 11 lipca 1922 roku. Dziś cmentarz ten nie istnieje. W jego miejscu znajduje się park w sąsiedztwie ulic Kolejowej, Wałbrzyskiej i Armii Krajowej.

Dopiero siedem lat po śmierci Manfreda von Richthofena, w 1925 roku, najmłodszy brat Bolko, podjął się sprowadzenia trumny z jego ciałem do ojczyzny. Uroczystość, która stała się wydarzeniem publicznym, zgromadziła wielu uczestników, w tym najwyższe głowy w państwie. W listopadowy dzień, ciało "Czerwonego Barona" spoczęło w skromnym grobie na cmentarzu Invalidenfriedhof w Berlinie.


Trumna wystawiona w kościele, przy trumnie ozn. nr 1 stoi Karl Bolle vel Carl Bolle, as lotnictwa niemieckiego z 36 zwycięstwami w I wojnie światowej.


Wyprowadzenie trumny z ciałem M.v.Richthofena z kościoła


Kondukt żałobny na ulicach Berlina


Kondukt żałobny na ulicach Berlina


Na pierwszym planie brat Bolko, obok matka, po lewej w mundurze, Prezydent Rzeszy (Republiki Weimarskiej) Paul von Hindenburg

 

Oznaczonymi osobami towarzyszącymi konduktowi żałobnemu są : (1)matka Richthofena, (2)brat Karl-Bolko, (3)Paul von Hindenburg, (4)Hans Klein, (5)Otto Könnecke, (6) Oskar von Boenigk, (7)Alfred Keller, (8)Carl Wüsthoff, (9)Carl Bolle, (10)Herrmann Köhl, ponadto na zdjęciu rozróżnić można Franza Walza, Josefa Veltjensa, Heinricha Bongartza oraz Paul Bäumera.


Cmentarz Invalidenfriedhof w Berlinie, tuż za trumną matka, z tyłu widać Paula von Hindenburga


(1)Alfred Keller, (2)Josef Veltjens, oraz (3)Bruno Loerzer, (4)Paul Bäumer, (5)Oskar von Boenigk niosący trumnę.


(1)Paul von Hindenburg, Prezydent Rzeszy, nad otwartym grobem M.v.Richthofena, (2)Franz Walz, (3)Paul Bäumer, (4)Emil Thuy, (5)Oskar von Boenigk, (6)Leo Leonhardy, (7)Alfred Keller, (8)Carl Bolle


Skromna płyta nagrobna na cmentarzu Invalidenfriedhof w Berlinie, położona niespełna rok po pogrzebie 28.10.1926 r.

 

Z czasem, skromną płytę nagrobną zastąpiono okazałym pomnikiem.

 

Pogrzeb w Berlinie nie był jak się później okazało ostatnią drogą Manfreda von Richthofena. W związku z tym, że po drugiej wojnie światowej, w czasie "Zimnej Wojny", część Berlina z cmentarzem należała do strefy radzieckiej, istniało uzasadnione zagrożenie dewastacji jego grobu i pomnika. Pozwoliło to zainteresowanym na kolejne, i ostateczne już przeniesienie w 1975 roku jego szczątków na cmentarz Nordfriedhof w Wiesbaden, do rodzinnego grobowca, w którym spoczywały już matka, siostra Ilse, oraz brat Bolko. Cmentarz w Polsce (w Świdnicy), na którym spoczywali ojciec i brat Lothar już nie istniał. Pomnik zaś (zdjęcie wyżej), został przeniesiony do Wittmund , i ustawiony na terenie koszar Jagdgeschwader 71 "Richthofen" - nazwanego jego imieniem szwadronu lotniczego.

W Niemczech, potem w III Rzeszy, kult Richthofena kwitł. Ufundowano wiele tablic i kamieni pamiątkowych. W Świdnicy, gdzieś na tyłach parku, ustawiono jeden z takich kamieni. Kiedy jednak okazało się, że sława Richthofena sięga daleko poza granice Niemiec, a przyjezdni, liczni zagraniczni goście nie mieli praktycznie żadnego punktu pozwalającego odnieść się do jego osoby, władze postanowiły zbudować duży, łatwy do odnalezienia (w przeciwieństwie do pierwotnego kamienia) pomnik (mauzoleum - 1928 rok), oraz utworzyć muzeum poświęcone jego pamięci (na początku lat 30-tych XX wieku). Muzeum powstało w jego rodzinnym domu w Świdnicy przy Striegauer Straße 10 (dziś ul. Sikorskiego), natomiast pomnik zbudowano w parku po drugiej stronie ulicy, bliżej centrum miasta, tuż przy torach, aby podróżujący mogli widzieć go jadąc do, lub ze Świdnicy pociągiem.

 

Mauzoleum poświęcone Manfredowi von Richthofenowi w Świdnicy - lata 30-te XX wieku

 

Mauzoleum poświęcone Manfredowi von Richthofenowi w Świdnicy - lata 30-te XX wieku

 

 

Muzeum Richthofena (Schweidnitz, Striegauer Straße 10), Świdnica przy ul. Sikorskiego - lata 30-te XX wieku

 

Fotografia z dnia otwarcia Muzeum Richthofena w Świdnicy - lata 30-te XX wieku (my nie znamy dokładnej daty)

 

Izba pamiątek - Muzeum Richthofena w Świdnicy

 

Kamień pamiątkowy, jeszcze w "krzakach" w parku. Dziś znaleźć go można w ogrodzie domu rodzinnego Richthofenów.

 

Mauzoleum Richthofena w parku przy ul. Sikorskiego w Świdnicy, stan obecny

 

Tablica informacyjna, ustawiona na polu w Vaux-Sur-Somme we Francji, w miejscu w którym wylądował i umarł M.V.Richthofen

 



Manfred Albrecht Freiherr von Richthofen (1892-1918),



Zebrał i opracował : Matthias

* Źródła :