Drukuj
Kategoria: Powiat jeleniogórski
Odsłony: 6153

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Miłków : niem. Arnsdorf

gmina : Podgórzyn

powiat : jeleniogórski

województwo : dolnośląskie


Autorem tekstu jest Tomasz Wojtasik.

Tak jak obiecałem tak umieszczam historię powstania kompletnie dziś zapomnianej skoczni narciarskiej Strzelec w Miłkowie. Motywacją do napisania tekstu, historii tejże skoczni było umieszczone zdjęcie na stronie hydral Dolny Śląsk skoczni z Miłkowa (TUTAJ) na której jako mały chłopiec, 20 parę lat temu kilkakrotnie przebywałem i zapamiętałem ją, jaką dużą skocznię z rozbiegiem na górze zakrzywionym jak róg co mi do tego umieszczonego zdjęcia kompletnie nie pasowało. W internecie nie znajdziemy żadnej informacji o tym obiekcie dlatego szukałem w starych gazetach z naszego regionu, gdzie na szczęście cyfrowe biblioteki nam je udostępniają, można tam znaleźć bardzo dużo informacji sprzed lat z naszego regionu. Wspominając co do tego zdjęcia z hydralu jak się potem okazało to jednak jest miłkowska skocznia a zarazem ja też miałem 100% rację że ta skocznia była o wiele większa i miała inny rozbieg niż ta na zdjęciu, zapraszam do opisu gdzie to wszystko zostało wytłumaczone.


Kadr z filmu "Nauka latania" przedstawiający jeszcze kompletny obiekt w Miłkowie, po prawej stanowisko sędziowskie i trenerskie


Film "Nauka latania" z 1978 roku (scenariusz i reżyseria Sławomir Idziak), był częściowo kręcony na skoczni w Miłkowie. Poniższe kadry wybrał autor opracowania, Pan Tomasz Wojtasik, który zidentyfikował nieistniejący już obiekt.


Kadr z filmu "Nauka latania" - konstrukcja skoczni


Kadr z filmu "Nauka latania" - konstrukcja skoczni


Cofając się do powstania z historii tego obiektu na uwagę zasługuje jedna osoba, dzięki której zapewne powstała ta skocznia w Miłkowie. Ryszard Witke ur. 09.11.1939 r. w Sanoku, to najbardziej utytułowany skoczek narciarski, reprezentował barwy klubowe "Śnieżki" Karpacz, dwukrotny olimpijczyk igrzysk w Innsbrucku 1964 i Grenoble 1968, czwarty zawodnik Zimowej Uniwersjady 1960, 7. zawodnik Mistrzostw Świata w Oslo (1966), biorący udział, nieprzerwanie przez 10 lat, w Turnieju Czterech Skoczni. Czynny udział w zawodach brał do 1972 roku, potem zostaje trenerem klubu Śnieżki. 1964 roku z inicjatywy Ryszarda Witke zostaje zbudowana w czynie społecznym mała skocznia w Karpaczu (obok DW Chrobry). Wiosną 1965 roku ponownie z inicjatywy Ryszarda Witke oraz młodzieży zrzeszonej w sekcji skokowej klubu Śnieżka, rozpoczęto społeczną pracę przy budowie skoczni narciarskiej w Miłkowie. Skocznia była od dawna marzeniem miejscowych sympatyków narciarstwa, udział w jej budowie zaoferowała również miłkowska Fabryka Papieru, przeznaczając na ten cel budulec. Gromadzka Rada Narodowa w Miłkowie na budowę obiektu ofiarowała ok. 50 tys. zł. Budowa skoczni szła pełną parą do momentu wstrzymania prac pod koniec 1965 roku, ze względu na to, iż budowa tego obiektu nie była zatwierdzona przez WKKFiT we Wrocławiu, a ponadto nie posiadała żadnej dokumentacji. Po wstępnych rozmowach władze były przychylne co do dalszej budowy tej skoczni. Lecz przez zimę 1965/1966 roku budowa skoczni utknęła w martwym punkcie, jaki był dalszy los tej skoczni, do tej pory tego mi się nie udało ustalić. Jedno co jest pewne z historycznych informacji z gazet, to że pozostały jeszcze do wykonania fachowe roboty przy rozbudowie rozbiegu , które nie powinny trwać dłużej niż półtora tygodnia, można by wnioskować że skocznia już jako tako stała?. (brak informacji) Na kolejne lata najprawdopodobniej niedokończony obiekt po prostu stał i niszczał. Jadąc z biegiem lat dalej, dochodzimy do 1973 roku, kiedy to na wiosnę podejmowane były kolejne próby odbudowy skoczni, udaje się to w drugiej połowie 1973 roku gdzie ruszają prace terenowe. Z inicjatywy Ryszarda Witke w tym okresie 1972-1975 powstają trzy skocznie narciarskie Karpatka K-35 , Bobo K-15, w Karpaczu i Strzelec K-40 wszystkie zostają pokryte igielitem, zaś jedynie na Strzelcu można było przeprowadzać ogólnopolskie zawody. Prace nad skocznią Strzelec wydłużają się do lata 1974 roku kiedy to zostaje położony na rozbiegu i zeskoku igielit. Co ciekawe jeszcze skocznia nie została oficjalnie otwarta a już w bieżącym roku dochodziło do zabawy przez dzieci i okoliczną młodzież na terenie skoczni a co najgorsza był niszczony i zrywany igielit. Oficjalne otwarcie i pierwsze skoki na Strzelcu odbyły się na otwarcie sezonu zimowego który wyjątkowo wcześnie był rozpoczęty, po raz pierwszy w historii Dolnego Śląska i było to 14 września 1974 roku, najprawdopodobniej spowodowane było tym że w tym okresie nie było na czym skakać na tak dużym obiekcie a jedyny taki duży obiekt jaki wcześniej istniał był w Szklarskiej Porębie K-56. Lecz w dniu 27.03.1973 roku pod ciężarem topniejącego śniegu zawaliła się część rusztowania stanowiącego rozbieg, co praktycznie skoczkowie pozostali bez obiektu nadającego się do konkursu. W dniu otwarcia, skocznia Strzelec była największą czynną skocznią z igielitem w całym kraju, dzięki temu można było oddawać skoki przez cały rok. Z tego powodu w Zakopanem oburzano się że igielit który miał być położony na średniej Krokwi, zabrano do Karpacza, choć nie był to wynik zakulisowej biurokracji, po prostu każdy narciarski region w Polsce miał mieć równe szanse. 13 Października 1974 roku odbył się konkurs skoków zorganizowanych z okazji XXXI rocznicy powstania Ludowego Wojska Polskiego. Była to zarazem pierwsza konfrontacja zawodników spod Karkonoszy ze skoczkami Górnego Śląska skakali między innymi Józef i Stanisław Pawlusiak, Jan Szturc, najciekawsza informacja taka że w tym dniu skakał też jako junior Piotr Fijas, przyszły brązowy medalista mistrzostw świata w lotach narciarskich z 1979, nieoficjalny rekordzista świata w długości skoku z 1987, trzykrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata. Lecz na skoczni w Miłkowie 1974 roku był to na tamte czasy, zwykły skoczek, nikt nie mógł przepuszczać że ten 16- letni chłopak ma przed sobą dobrą karierę. Ponieważ skocznia była nowym obiektem w tym dniu konkurs obfitował w rekordowe długości skoków. Ostatecznie nowym rekordzistą skoczni został bielszczanin Andrzej Klima, który poza konkursem uzyskał 47,5 m.


Kadr z filmu "Nauka latania" - wejście na skocznię


Kadr z filmu "Nauka latania" - na skoczni


Kadr z filmu "Nauka latania" -  zjazd po igielicie


Kadr z filmu "Nauka latania" - zjazd po igielicie


Kadr z filmu "Nauka latania" - lot nad zeskokiem


Kadr z filmu "Nauka latania" - lot nad zeskokiem, w tle komin, może ktoś zidentyfikuje?



A oto częściowe wyniki z tego dnia zawodów 13.10.1974 r. w którym to startowało w sumie 25 zawodników.

Seniorzy:

1. Andrzej Klima (BBTS Bielsko) 225 pkt. (skoki 45,5 m i 46,5 m)

2. Mirosław Wojtas (Gwardia Szklarska Poręba) 214,1 pkt. (45 i 44 m)

3. Eugeniusz Gazur (Start Wisła) 211 pkt. (43,5 m i 43,5 m)

4. Józef Pawlusiak (BBTS Bielsko) 210 pkt.

5. Edward Piękny (Olimpia Goleszów) 202,1 pkt.

6. Czesław Wawrzuta (Gwardia Szklarska Poręba) 200,9 pkt.

Juniorzy:

1. Piotr Fijas (BBTS Bielsko) 205,7 pkt. (skoki 43 m i 43 m)

2. Jan Szturc (Start Wisła) 202,6 pkt. (42,5 m i 41,5 m)

3. Stanisław Pawlusiak (BBTS Bielsko) 191,2 pkt. (38 m i 40,5 m)

7. Wiesław Dygoń (Śnieżka Karpacz) brak wyników

Dodać należy istotny uwagi element, skoki narciarskie (wyniki zawodów wyżej) odbywały się w Miłkowie o punkcie konstrukcyjnym K-40, mniej więcej w okresie od powstania obiektu 1974 roku góra do końca 1977 roku (brak dokładnych danych, do uzupełnienia) skocznia narciarska zostaje ponownie rozbudowana, do istniejącej obecnej skoczni, dobudowano, wydłużono rozbieg do tyłu, podniesiono i wybudowano o kolejnych kilka metrów do góry skocznię i od tego momentu punkt konstrukcyjny obiektu wynosi K-52 Możliwe że w tym czasie odbywały się też roboty ziemne z wydłużeniem zeskoku, no chyba że był ten zeskok odpowiedni na tyle długi, przy budowie pierwszej skoczni. I tak kolejne lata na tej skoczni, obfitowały w skoki przez cały rok, głównie trenując.


Kadr z filmu "Nauka latania" - skocznia w całej okazałości


To co było piękne na tej skoczni nie trwało jednak za długo, na początku lat 80-tych i przez kolejne lata dochodziło do tego że regularnie przez turystów, dzieci i młodzież sukcesywnie w Miłkowie jak i w Karpaczu rozkradano ten igielit do domu na pamiątkę lub po prostu zjeżdżano z buli na różnych rzeczach. Skocznia w Miłkowie nie posiadała żadnego ogrodzenia to i pilnowanie jej w środku lasu było utrudnione. Podczas konkursu z cyklu Pucharu Lata w czerwcu 1982 roku młody zawodnik wywrócił się na rozbiegu skoczni i złamał nogę, zawadził o wystający gwoźdź gdzie była zerwana część igielitu. Potem był jeszcze jeden taki wypadek z podobnym skutkiem. Był też drugi problem kiedy to klub Śnieżka przekazuje skocznię MOSiR-owi, ten rzadko zapewniał warunki do treningu. Rozbieg i zeskok skoczni przed skakaniem trzeba było podlewać wodą, owszem były ku temu wybudowane trzy betonowe zbiorniki na wodę gdzie gromadzono wodę, lecz niestety pod skocznią nie było prądu, brakowało dosłownie 300 metrów kabla by podpiąć pompy i urządzenia nawadniające. W tym wypadku sami zawodnicy chodzili z konewkami pełnymi wody z samego dołu gdzie kończył się zjazd obok były te zbiorniki, (do tej pory istnieją te zbiorniki) po drewnianych schodach wchodzono do góry pod skocznię a potem trzeba było iść nawet dalej schodami po konstrukcji skoczni na samą górę pod belkę startową, i tak zawodnik chodził kilka razy z tą wodą zanim mógł oddać swój skok. Był to też główny powód rezygnacji latem ze skakania, mając w Miłkowie skocznie z igielitem jeżdżono latem na treningi aż do Warszawy lub Szczyrku. Tak dbały władze z czasów komuny, o sportowców, choć teraz też jest o wiele nie lepiej o ile nie gorzej, nawet nie ma gdzie w Sudetach trenować na skoczniach, a szkoda. Aż w końcu postanowiono całkowicie zrezygnować ze skakania latem na Strzelcu. W późniejszym okresie został przebudowany rozbieg na samej skoczni i igielit zastąpiono deskami położonymi równolegle z belki startowej na skoczni w stronę progu, i tym sposobem skakano tylko zimą, skocznia u dołu kończyła się przy samej ziemi zaś dalej już z ziemi został zbudowany najazd na próg skoczni zakończony betonową obudową z kamienia. Na skoczni skakano do końca lat 80-tych potem skocznia stała niewykorzystywana i niszczała aż w końcu na początku lat 90-tych(?) musiano ją rozebrać ze względu na to że z kolejnymi latami za bardzo się coraz bardziej kołysała, na dodatek pod samą skocznią przechodziła leśna droga, która była często wykorzystywana przez leśników i okolicznych ludzi. Z boku pod skocznią na wysokości buli był zbudowany solidny drewniany sędziowski budynek dwupiętrowy, który też w tym czasie został rozebrany wraz ze skocznią. Historia została napisana na faktach z historycznych gazet, z regionu, dużo zrobiłem ale i też są niektóre fakty do uzupełnienia.


Kadr z filmu "Nauka latania" - Zbigniew Buczkowski w roli trenera skoczków narciarskich


Pozostałości opisanej powyżej skoczni "dziś". Autorem fotografii jest autor tekstu Tomasz Wojtasik. Właściwie poza opisem co przedstawiają zdjęcia trudno napisać coś więcej... Jeśli ktokolwiek jest w posiadaniu informacji, zdjęć, dokumentów dotyczących tego obiektu, uprzejmie prosimy o kontakt za pośrednictwem formularza kontaktowego na naszej stronie.


Betonowe filary pod drewnianą konstrukcję skoczni


Jeden z betonowych fundamentów, stał na nim drewniany duży budynek sędziowski dwupiętrowy. Widać go na zdjęciu z filmu patrząc od dołu skoczni był po prawej stronie


Drewniane schody a raczej ich pozostałości, gdzie wchodzono na górę skoczni, oraz bula i zeskok które zarosły samosiejkami.


Drewniane schody a raczej ich pozostałości, gdzie wchodzono na górę skoczni

 

Pozostałości progu skoczni


Betonowe zbiorniki w których gromadziła się woda używana do podlewania igielitu przed zawodami, znajdują się na samym dole skoczni

 

Igielit który był użyty na rozbiegu skoczni, oraz buli na całym zeskoku. Trochę tego tam w lesie leży, nie wszystko zostało wywiezione.


Igielit który był użyty na rozbiegu skoczni, oraz buli na całym zeskoku. Trochę tego tam w lesie leży, nie wszystko zostało wywiezione.

 

Bardzo dziękujemy za zgodę na publikację zebranych przez Pana Tomasza Wojtasika materiałów.


 


 

Posklejał i opublikował : Matthias