Drukuj
Kategoria: Powiat zgorzelecki
Odsłony: 10610

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Sieniawka : niem. Kleinschönau

gmina : Bogatynia

powiat : zgorzelecki

województwo : dolnośląskie

(50.891903, 14.839087)


Pozostając pod ciągłym wrażeniem wywołanym filmem i opowieściami Łużyckiej Grupy Poszukiwawczej o Obozie Pracy Przymusowej i Zakładach Produkcyjnych Zittwerke w Sieniawce ( fotorelacja ze spotkania z ŁGP w Żarowie w dniu 15.04.2016 roku TUTAJ), szukaliśmy sposobności, aby miejsce to odwiedzić osobiście. Odległość jednak nie sprzyja takiemu wypadowi. Na szczęście Sieniawka znalazła się na naszej trasie wakacyjnej, dzięki czemu udało nam się postawić nogę na tej ziemi. Żałujemy jedynie, że czasu było na tyle mało, że nie umówiliśmy spotkania z członkami ŁGP, którzy na miejscu pokazali by nam i powiedzieli na pewno znacznie, znacznie więcej... Może w przyszłości...


Fotografia lotnicza terenu obozu pracy przymusowej w Sieniawce (źródło : Łużycka Grupa Poszukiwawcza)


Położenie Sieniawki tuż przy Trójstyku granic Polski, Niemiec i Czech w pobliżu Żytawy (źródło : GoogleMap)


Zdjęcie satelitarne z widocznym całym obszarem Obozu Pracy w Sieniawce (źródło : Geoportal)



Obóz przymusowej pracy w Sieniawce-Kleinschönau 1937-1945

Po dojściu do władzy Hitlera w 1933r i rozpoczęciu remilitaryzacji Niemiec w 1935, w Zittau (Żytawie) ulokowano 1 Batalion 52 Pułku Piechoty. Stacjonował w starych XIX-wiecznych koszarach w mieście. W 1937r. podjęto decyzję o budowie kolejnych koszar w Zittau dla piechoty i kawalerii. Wybór lokalizacji padł na wschodnie przedmieścia pomiędzy osiedlem Poritsch (Porajów) i wsią Kleinschönau (Sieniawka). Miał tutaj stacjonować 102 pułk kawalerii. Realizację projektu rozpoczęto dopiero w 1938r. Tempo prac było dość znaczne jednak po zajęciu przez III Rzeszę Sudetów zmalało, a po wybuchu wojny w 1939r. całkowicie przerwano budowę. W 1940r. kładziono jeszcze dachy na nieukończonych budynkach, które w stanie surowym zajął utworzony w 1941r. obóz przymusowej pracy. Począwszy od 1943r. sytuacja militarna Niemiec systematycznie się pogarszała. Nieustannie nękające niemiecki przemysł zbrojeniowy alianckie i rosyjskie naloty, zmusiły hitlerowskie dowództwo do rozpoczęcia akcji decentralizacji i dyslokacji zakładów zbrojeniowych i przenoszenie ich do Wschodnich Niemiec. Łużyce i Zachodni Śląsk stanowiły względnie spokojny zakątek państwa. Od 1943r. Junkers Flugzeug und Motorwerke A.G. Dessau (Junkers Lotnicze i Silnikowe Zakłady S.A. Dessau) przenosiły swe hale montażowe oraz linie produkcyjne do rozmaitych zakładów prywatnych (głównie przemysłu włókienniczego i przędzalniczego) oraz specjalnie budowanych fabryk podziemnych. W sierpniu tego samego roku Junkers zainteresował się koszarami w Sieniawce. Mając już wydzierżawioną halę w tkalni braci Moras w Zittau szukali większego i usadowionego poza miastem zakładu. Stwierdzili, że dobrym miejscem na fabrykę lotniczą będą koszary w Sieniawce o całkowitej powierzchni działki 26,85ha.Miały one pomieścić 5000 członków załogi pracowniczej (według Urzędu Ochrony Przeciwlotniczej – tylko 3600 osób). Tak doszło do zajęcia oraz rozbudowy koszar w Kleinschönau i utworzenia Zittwerke A.G. (Zakłady Zittau S.A.). Pierwotny plan i projekty budynków zostały poważnie zmodyfikowane. Począwszy od budynku głównego zaprojektowanego na siedzibę sztabu, po budynki stajni i bloków dla żołnierzy. Wybudowano stacje benzynowe, bocznicę kolejową, hamownię silników oraz nowoczesną kotłownie centralnego ogrzewania. Zaplanowano także szereg dalszych budynków, które jednak nigdy nie powstały. Brzozowe laski maskujące i baseny ppoż były dopełnieniem fabrycznego przeznaczenia kompleksu.Adaptacja i rozbudowa trwała od lutego do grudnia 1944r. Już w końcu tego roku rozpoczęto produkcję zespołów napędowych o symbolu Jumo 004B-1. Były to turboodrzutowe silniki montowane w myśliwcach Me 262-V3 (Messerschmitt). Ponadto produkowano również inne podzespoły do samolotów Ju 188 (średni bombowiec Junkers). Na siłę roboczą składali się jeńcy oraz więźniowie wielu narodowości: Polaków, Żydów, Rosjan, Belgów, Francuzów, Włochów, a także narodowości jugosłowiańskie. W podległym obozie w sąsiednim Kopaczowie więziono jeńców amerykańskich. Warunki bytowe były koszmarne. Śmiertelność była ogromna. Najgorzej traktowani byli Rosjanie, Żydzi oraz Włosi (po przystąpieniu do koalicji antyhitlerowskiej Włochów uznano za zdrajców). Trudno oszacować liczbę zamęczonych na śmierć w obozie i podległych mu filiach. Jest ona jednak zbyt duża by nie uznać tego miejsca za pomnik męczeństwa. Obiekt po wojnie został owiany legendą, a opowieści o nim krążą wśród miejscowej ludności do dziś. Głównym motywem niesamowitych opowieści są podziemia jakie miały znajdować się na terenie obozu. Miały się w nich znajdować fabryki, magazyny, a nawet skarbce skrywające bogactwa. Takie historie opowiadane są o wielu powojennych obiektach. W historii Sieniawki ziarno prawdy kryje się rzeczywiście pod ziemią.Również są opowieści o więźniach i robotnikach przymusowych,których hitlerowcy zatopili w podziemiach,gdy Trzecia Rzesza legła w gruzach. W ostatnich dziesięcioleciach część budynków wykorzystywana jest przez szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, inne przeznaczone są na mieszkania. Reszta popada w ruinę czekając na lepsze czasy. Sachsenhausen, Buchenwald, Dachau czy Groß-Rosen, SA to obozy wielkich obozów koncentracyjnych (KZ) w nazistowskich Niemczech. Takich dużych obozów koncentracyjnych z dziesiątkami tysięcy czy też setkami tysięcy więźniów w Łużycach Górnych oczywiście nie było. Tutaj istniały natomiast setki małych obozów KZ i oddziałów dowództwa, które wskutek przebiegu wojny tworzone były najczęściej w 1944 roku jako obozy pracy dla przenoszonych do Saksonii zakładów niemieckich koncernów zbrojeniowych. Warunki w tych mniejszych obozach były tak samo nieludzkie i złe, jak w dużych obozach koncentracyjnych. Egzekucje z udziałem uzbrojonych dowódców lub zabijanie, były na porządku dziennym. Na przełomie zimy i wiosny 1945 roku zaczęto likwidować te obozy lub je ewakuować. Nazistowscy przywódcy wysyłali tysiące więźniów KZ w ostatnich miesiącach wojny na marsze, tzw. marsze śmierci. Był to nowy wymiar faszystowskiego wiezienia. Rozpoczęła sie tragedia- marsze śmierci. Wielu więźniów nie przeżyło tych marszów. Strażnicy SS, krewni Wehrmachtu i częściowo niemiecka armia terytorialna deptali brutalnie po wycieńczonych więźniach. Ci, którzy się opierali byli rozstrzeliwani, zabijani i zakopywani na poboczach drogi i w innych miejscach. W miesiącach styczeń-kwiecień 1945 władze Oberlausitz, okręgu Kamenz, Bautzen czy też Weisswasser zaczęły wypędzać kolumny więźniów KZ, więźniów wojennych i pracowników przymusowych. Dzisiaj ciężko jest sobie wyobrazić liczbę takich kolumn, które zginęły podczas marszów śmierci i dokąd one szły. O tych obozach śmierci nie ma żadnych sprawozdań, filmów wideo czy dokumentów fotograficznych. Na tą historie wskazują rozległe relacje świadków, których teraz, po 70 latach trudno jest już znaleźć. Osoby, które mogłyby coś o tym wiedzieć mają dzisiaj około 80-90 lat i tylko sporadycznie można znaleźć świadków, którzy mogą o tym mówić.


Zittwerke, zakłady produkcyjne i marsze śmierci

Wiadome jest, że dawne budynki koszar zostały wybrane w 1943 roku przez Wojskowy Urząd Budowlany w Bautzen do tego, aby mogły tam znaleźć swoja siedzibę zakłady produkujące samoloty Junkers z Dessau. Po raz pierwszy od 11 listopada 1941 roku dowództwa zewnętrzne SS, przybyłe z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, zaczęły kwaterować sie w dawnej siedzibie rycerskiej w Porajowie, po to aby rozpocząć przygotowania do dalszej rozbudowy obiektu tych koszar za pomocą więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, jak również jeńców wojennych nowo otwartego obozu dla „nowych koszar w Sieniawce”. 27. Stycznia 1943 roku miały miejsce pierwsze amerykańskie naloty powietrzne na Niemcy. Niemieckie dowództwo rzeszy było wstrząśnięte. Tak, więc, aby mogła dalej bezpiecznie i bez zakłóceń odbywać się produkcja ważnych dla wojny elementów oraz można było przeprowadzać tajemnicze projekty badań, celem i zamierzeniem stało sie przeniesienie obiektu pod ziemie. 6 listopada 1943 roku szef sił powietrznych Herman Goering wydał pod sygnaturę akt BA-MA, RL3/65 Bl.1 rozkaz założenia specjalnego sztabu „Hoehlenbau”;zwiazane z tym rozkazem było przetransportowanie wszystkich ważnych dla wojny dóbr i produkcji pod ziemie. W lipcu 1943 roku zostało zlecone zespołowi architektów i inżynierów w imieniu Rządu Trzeciej Rzeszy i firmy Junkers, aby sprawdzili oni i zbadali „lokalne i budowlane warunki” dla budowy; czy można obiekt ten przenieść pod ziemie w celu produkcji i eksploatacji. Nie tylko te koszary i ich budynki miały być zakładami produkcyjnymi. W promieniu ponad 30 km zajmowane były inne liczne budynki przemysłu i średniej wielkości przedsiębiorstwa, które miały mieć związek z tą ważna dla wojny produkcją. Nowe koszary w Sieniawce były głównym zakładem wszystkich przynależnych zakładów produkcyjnych w okolicy, ale również jednocześnie spółka siostrzana dla ściśle tajnych pracowni badawczych i zakładów produkcyjnych „Mittelbau Dora” w turyngijskich górach Kohnsteingebirge. Jak wiadomo zakłady Junkers z Dessau wyznaczyły swoich szefów, m.in. kierownika ds. badań naukowych i produkcji Dr. Ulderupa, dyrektora Dr. Hanewald i prokurenta Pfeila. Rząd Rzeszy mianował urodzonego 26 sierpnia 1901 roku w Szczecinie, na generała SS Hansa Friedricha Karla Franza Kammlera, który miął być odpowiedzialny za wykonanie pewnych prac budowlanych, organizacje siły roboczej z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, jak również ich nadzór. Jego organizacja i grupa „Jägerstab” koordynowała i dowodziła wszystkimi „specjalnymi budynkami” i ściśle strzeżonymi projektami podziemnymi w Zittwerke, które klasyfikowane były do ściśle tajnych, związanych z gospodarką obronną, którym przypisano numer IVa SO J/m 116; jak również jednocześnie odpowiedzialny był on za projekty „Mittelbau Dora” i sztolnie w Jonastal. Dzięki niemieckiej biurokracji, która nie cieszyła się zbyt dobrą opinią, istnieją jeszcze do dzisiaj częściowo dokumenty, które były wydane, jako wnioski budowlane dla Kontroli Zbrojeniowej IVa w Dreźnie. Pod numerem IVa 44Bm 1e, wydany był m.in. wniosek budowlany na przemieszczenie ponad 20100m2 ziemi i na wykop, co miało miejsce 13 kwietnia 1944 roku. Późniejsze dokumenty dowodzą, że do tego wykopu użyto kolejne 10 000 m3 ziemi. Dla wszystkich zamierzeń budowlanych, jak również dla ważnych militarnie zamierzeń i czynności związanych z produkcją, uwzględniając przy tym wszystkie znajdujące się na zewnątrz zakłady produkcyjne, potrzeba było oficjalnie tylko 864 więźniów KZ. Według wniosków budowlanych zostały podane tylko dla projektu koszar w Zittau, budynki przy których miało pracować i które miały mieścić 3500 osób, a w efekcie końcowym miało to być nawet 6000 osób. Objętość całkowita dotycząca rozbudowy i przebudowy (domy, hale, szyby, rozbudowa sztolni, produkcja) a także ograniczone ramy czasowe pozwalały już czysto arytmetycznie przypuszczać, że liczba całego personelu, tylko na obszarze koszar Zittwerke wynosiła prawie 5000 osób, co było bardzo prawdopodobne. Już na początku 1944 zaczęto częściowo opuszczać lub zupełnie ewakuować pierwsze obozy koncentracyjne na wschodzie, z powodu nadciągającego frontu. Z powodu zatuszowania nieprawidłowości, ilości morderstw i egzekucji przyjęły nieoczekiwane rozmiary. Zatem oczywiste już było w tamtym momencie dla Rządu Rzeszy oraz dowódców, że frontu nie Będzie można zatrzymać i, że wojna będzie przegrana. O czym świadczą pierwsze odmowy wykonania rozkazów. A zatem w owym czasie rozpoczęło się tak zwane „ostatnie pospolite ruszenie”. I chociaż władze Rzeszy świadome już były przegranej, to chciały mimo wszystko przyspieszyć dalszy rozwój i produkcje w Zittwerke. Od listopada 1944 roku mówi się o głośnych, monotonnych wyjących odgłosach z Zittwerke. Wskazówką na to jest próba rozpoczęcia produkcji silników odrzutowych, mimo, że nie wszystkie zaplanowane do tego celu budynki były gotowe. Teraz, gdy pod koniec 1944 roku nieubłagalnie zbliżał sie koniec Trzeciej Rzeszy i był on już oczywisty, chodziło rządowi niemieckiemu i niektórym częściom sił zbrojnych o to, aby uratować i zabezpieczyć to co było jeszcze wówczas możliwe. Ze strachu przed późniejszym odwetem musiały zostać zatuszowane tak szybko jak to możliwe „rzeczy”, które miałyby zaszkodzić reżimowi. I ponownie mordy i wyroki śmierci przyjmowały nieoczekiwane brutalne rozmiary. Wówczas już od początku 1944 roku wydawane zostały rozkazy pierwszych ewakuacji obozów koncentracyjnych i marsze śmierci na wschodnich terenach, co dotyczyło teraz także między styczniem a lutym 1945 Zittwerke i jego całego obiektu. Więźniowie obozu koncentracyjnego ze wszystkich znajdujących sie na zewnątrz obszarów produkcyjnych, nawet z okolic Bautzen i Löbau zostali teraz spędzani. 20 lutego 1945 roku władze saksońskiego okręgu, ustaliły, że na obszarach Zittau-Löbau-Bautzen, miały być przeprowadzone ewakuacje, według odpowiedniej skali I-III. Znaczyło to teraz, że we wszystkich obozach zewnętrznych, dowództwach i zakładach produkcyjnych, miął miejsce demontaż maszyn lub działania, które miały prowadzić do ich bezużyteczności. Następnie spędzano wszystkich ludzi i/ lub więźniów, którzy podlegali pod oddział dowódców zewnętrznych. Ze wszystkich małych okolicznych wiosek, znajdujących się niedaleko obozów koncentracyjnych, obozów zewnętrznych i dowodzących jednostek zewnętrznych dochodzili przy przejściu marszu śmierci nowi więźniowie i przy tym nowi kandydaci ofiar śmiertelnych. Orszak męczonych i dręczonych osób powiększał sie szybko. W sumie szacuje się dzisiaj, że liczba tych osób wynosiła kilka tysięcy. W dokumentach historycznych archiwum w Zittau, dokumentach ruchu robotniczego 1938-1945, można przeczytać, że w okresie od lutego do kwietnia 1945 roku ten marsz śmierci, który był tylko jednym z wielu, przebiegał według niżej wymienionych miejscowości: Ebersbach, Lawalde, Neugersdorf, Leutersdorf, Seifhennersdorf, Zittau, KZ-Niederoderwitz, KZ-Hainewalde, KZ-Großschönau i w końcu stacja kolejowa w Großschönau. Jednak stamtąd, czyli od stacji kolejowej w Großschönau ginie jakikolwiek ślad tego nadzwyczajnego marszu śmierci. Ani osoby, ani żadne nazwiska nie pojawiają się sie w żadnym innym miejscu. Jeden kamień pamiątkowy w miejscowości Lawalde przypomina dzisiaj o zamordowanych więźniach tego marszu śmierci, którzy stracili życie na tym odcinku. Dokąd jednak prowadziła „podroż” tych biednych ludzi? Repatriacja na wschodnie tereny Rzeszy była prawie niemożliwa. Na podstawie następujących danych można wyjaśnić dlaczego: KZ- Gross-Rosen był ewakuowany od stycznia 1945 roku, KZ-Ausschwitz w okresie od 17-23 stycznia; KZ-Sachsenhausen został uwolniony 22 kwietnia przez armie rosyjska. Nadciągający front i ciężkie walki w okolicach Lubania w okresie od lutego 1945 do początku marca 1945 sprawiały, że repatriacja m.in.. na wschodnie tereny była niemożliwa, ponieważ ważny węzeł komunikacyjny- Lubań był zajęty przez armie rosyjska. Dalsze prowadzenie marszu śmierci na zachód zostało także zabronione, ponieważ zachodnie sojusznicze jednostki, głownie amerykańska armia, 11 kwietnia 1945 roku uwolniła ogromne obiekty sztolni Mittelbau Dora, jak również Jonastal i wraz z tym umieszczenie więźniów na tych terenach nie było możliwe. Ponieważ prawie wszystkie alternatywy były zabronione, nasuwa się dalej pytanie, dokąd byli prowadzeni ci ludzie? Dokładnie tego nie wiadomo, jednak przypuszcza sie, że w zakładzie produkcyjnym, oddalonym o 12 km od Zittwerke, możliwe było pozbycie się uczestników marszu śmierci szybko i niekonwencjonalnie. Szybkie rozwiązanie tego niewygodnego problemu. Oczywiście nie ma na to wyraźnych dowodów, jednakże ta czy inna wskazówka, która prowadzi do tego aby tak przypuszczać istnieje: Jak już zostało wspomniane rozwiązanie tego problemu znajdowało się tylko 12 km dalej. W okresie od 21 do 27 lutego 1945 roku, a wiec w ciągu tylko 4 dni wjechało 15 pociągów towarowych, z zamkniętymi wagonami do Zittwerke, co jest do udowodnienia. Dalej do 22 marca 1945 roku były doniesienia o silnym powstaniu w pociągach jadących do Zittwerke. A co w końcu prowadzi do tego przypuszczenia, to wskazówka z dwóch zapisów, które znajdują sie w aktach i dokumentach archiwum historycznych kronik z Zittau. Jeden z tych zapisów brzmi: „w koszarach na górze SS sieje spustoszenie i szykuje tam masakrę”. Drugi natomiast brzmi: „Przeprowadzane SA daleko idące roboty ziemne i prace związane z betonowaniem”. Faktem jest tez, ze 24 marca 1945 roku opuszczone i zamknięte zostały nowe koszary w Sieniawce, zakłady produkcyjne Junkers i wraz z nimi Zittwerke. I mimo, że całe zakłady produkcyjne zostały opuszczone i zamknięte, pozostał ten cały obszar dalej jako militarnie ściśle tajny obiekt zamknięty, który był ściśle strzeżony przez batalion trupie głowy SS, 17 oddział dowództwa Groß-Rosen. Dalej warte zauważenia jest, że po 25 marca 1945 roku próbowano ukryć liczbę aktów zgonu, przy czym część zwłok zostało spalona w krematorium w Zittau. Po długich próbach i działaniach ich zniszczenia, wiele z tych aktów zgonów zdołało się zachować.


powyższe teksty opracowała Łużycka Grupa Poszukiwawcza

 

Portiernia przy bramie głównej kompleksu

 

Brama główna i portiernia kompleksu


Budynki z charakterystyczną bramą służą dziś jako Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych






Wjazd do świata tajemnic i mrocznej przeszłości


Jedno ze skrzydeł dzisiejszego szpitala


Spojrzenie w kierunku portierni i bramy głównej


Jedno ze skrzydeł dzisiejszego szpitala


Już na terenie dawnego kompleksu


Prócz szpitala, na tym terenie mieszczą się dziś jeszcze mieszkania czynszowe, świetlica i spora ilość ruin.


Charakterystyczna brama wjazdowa w budynku głównym widziana z terenu dawnego kompleksu


Jeden z budynków służący dziś jako szpital


Budynek mieszkalny z częścią przeznaczoną na miejscową świetlicę


Widok ogólny z drogi głównej dawnego kompleksu




Jeden z budynków mieszkalnych


Na pierwszym planie budynki służące dziś jako garaże i  w głębi ruiny


Budynek zaadoptowany na mieszkania



Na tyłach dawnego kompleksu budynki zamieniają się w ruinę


Te które jeszcze się trzymają służą za warsztaty lub garaże
















Garaże

Co tu było w latach 1939 - 1945?


Pozostałość po dawnym ogrodzeniu z drutu kolczastego













Opuszczony, popadający w ruinę budynek w sąsiedztwie bliźniaczego zamieszkiwanego dziś przez mieszkańców Sieniawki



W części zamieszkanej panuje porządek i czystość






Szkoda jednak, że teren zielony dawnego kompleksu jest tak zaniedbany


Kierujemy się do wyjścia












Miejscu temu mówimy do widzenia. Mamy nadzieję, że Łużycka Grupa Poszukiwawcza znajdzie w końcu odpowiedzi na wszystkie stawiane dziś w sprawie tego miejsca pytania - trzymamy kciuki.




 

Serdecznie zachęcamy do obejrzenia filmu dokumentalnego zrealizowanego przez Łużycką Grupę Poszukiwawczą p.t.

"Mury Mówią - tajemnica kompleksu Zittwerke w Sieniawce"


(link do filmu : https://www.youtube.com/watch?v=PTwkvWTxgaw)

 

Link : Łużycka Grupa Poszukiwawcza


Podróżował, fotografował i przygotował : Matthias